W prześwicie
LIS 1, 2020
Przez dziesięć lat
zrobiłam pięć dobrych zdjęć
napisałam kilka tekstów
a moje najlepsze fotografie to wciąż te niezrobione
i może tak właśnie ma być, może liczy mi się to do dorobku w arkuszach kalkulacyjnych wszechświata
zdjęcia niezrobione ogniskom, w których płonęły dziesięciolecia
wspomnień
i dymom po tych ogniskach
nie dają się nijak pochwycić
niezrobione szarym godzinom bo za ciemno zachwytom by nie pozbawić ich
ducha
niezrobione z szacunku z lęku albo bo boli
które przeciekły przez sito pamięci
i wsiąkły gdzieś tam gdzie sny co są zawsze pod skórą tuż ale za
głęboko
by je przywołać
i drażnią tę skórę potem całymi dniami
te które zasilają gnojownik podświadomości
te z których skarabeusz turla kulki i toczy je wedle wskazań Drogi
Mlecznej
te z których rosną święte drzewa
których nie ujmę