Echo
STY 27, 2020
Więc tym jest pamięć.
Migotaniem. Rwanym prądem w żyłach. Rwanym drutem bez kolców.
Kołtunem, rozplącz go wyszarpując z barków głowę. Zrzucając ciężar.
Skórzaną walizkę pełną wnętrzności, zakopanych skarbów, kurzu.
Pustą.
Chwiejnością, nierównym pulsem. Spłowiałym zapachem ciasta, ostrym
pleśni.
Wiatrem.
I jeżeli nawet nic nie znika z kronik świata. Czy to coś zmienia.