A gdyby tak zacząć od ostatniego zdania.
Jeżeli nawet je znam, to skąd pewność, że takie zostanie.
Jeżeli ruszamy w drogę, to niepewność celu jest dość naturalna. Trudno ufać znakom, szpilkom na mapie, pajęczynom dróg. Ale na czym innym bazować.
Wzięliśmy zapas szpilek. I łom.
To była dobra podróż. Dobry cel, nieuwiązany współrzędnymi. Byliśmy uparci na tyle tylko, by o tym pamiętać. Odważyć się gdzieś zawrócić, coś ominąć, rzucać szpilki na wiatr.
Kreślić przestrzeń, przekreślać znaki, oznaczać, a nie nazywać. Do tej pory kłócę się z sobą, próbując ulokować cel w jakiejkolwiek znanej mi przestrzeni. Przestrzeń językowa podpowiada słowa bliskoznaczne:
>>> kierunek
>>> koniec
>>> racja istnienia
>>> urojenie
>>> wola
>>> próby
Próbuję przyswoić wciąż powtarzaną nie do przyswojenia lekcję. Nie spiesz się. Czas jest. Jesteś w drodze po czas.
Jak się nie spieszyć, gdy gonią cię duchy. Jak się nie spieszyć, gdy te same duchy przed tobą uciekają.
Jak zmierzyć się z tym, czego nie ma.
droga >>> wybór
>>> możliwość
>>> wyjście
A jednak jest. >> Jestem. W połowie drogi po czas.
Piękne zdjęcia. Dobry zestaw, naprawdę jest co oglądać.
No to mnie zastrzeliłeś… Jeff jeden wie, ile żalu na siebie wylałam za koncertowo sp..udłowane ujęcia. W dodatku, znów nie wzięłam statywu (mogłabym się nim postukać w głowę). Co nie zmienia faktu, że bardzo mnie zmotywowałeś. 🙂 Następnym razem wezmę ten przeklęty statyw. 😉
[…] W ramach odpoczynku po eksploracji pojechaliśmy do Otwocka… na następną eksplorację. Zaliczyliśmy rozbieralnię samochodów i opuszczone kino, ale to już temat na kolejny wpis. Dla niecierpliwych i spragnionych naprawdę dobrych zdjęć – obowiązkowo ogarnijcie wpis na in-dust-realpod tytułem „Kierunkowskazy„. […]
Pierwsze wrażenie – jak dużo można opowiedzieć o oknie, pewnie najpierw trzeba to widzieć…