Jestem człowiek dziurawy. Świat przecieka przeze mnie jak przez rzeszoto, wartką strugą, przeciekam, przecieram. Oczy, uszy, głowę, wielką falą, pokapującą nitką, porwaną. Jestem człowiek dziurawy. Studnia bez dna, za to z czerpakiem po drugiej stronie. Ziemi, nieba, powietrza i czasu. Jestem człowiek dziurawy. Możesz mówić, nie zapamiętam, możesz przelewać kielich goryczy i nigdy nigdy nie będzie dosyć. Szlam i martwe morskie koniki we włosach przepłuczą kolejne strugi.
I nigdy nigdy nic nie zostanie.
Wyżłobiony labirynt bez ślepych uliczek.